Wojna i pokój (i życie pomiędzy)
Róbmy wojnę, nie pokój. To brzmi jak najbardziej adekwatne hasło współczesności. Wojna wciąż wraca jako nieusuwalna (chyba) potrzeba gatunku ludzkiego i nie jest łatwo z tym żyć dzieciom kilkudziesięciu lat pokoju. A co filozofia na to? Otóż filozofowie od początku mówili, że wojna jest w nas, to my jesteśmy wojną. Przyglądamy się nurtom filozofii harmonii i filozofii opartej na myśleniu dialektycznym. Opowiadamy o jesiennej wyprawie do wojennego Kijowa, o tym, jak się oddzielamy od wojny, żeby tego boleśnie nie przeżywać. Znowu wpada nasz drogi, mądry Erazm z Rotterdamu („Pochwała głupoty”), który powiada, że nie ma nic głupszego od wojny, dużo czasu spędzają z nami Jean-Jacques Rousseau, który wierzy w przyrodzoną dobroć „dzikusa” i zło idące za cywilizacją, ale sporo czasu spędza też z nami Thomas Hobbes. On rozważa z kolei konstrukcję państwa jako struktury, która zdejmuje z nas przymus przemocy wobec innego i ma zapewnić bezpieczeństwo (czymkolwiek ono jest). Zastanawiamy się też nad tym, czy przypadkiem wojna nie sprawia nam, ludzkości, jakiejś dziwnej przyjemności (bo dlaczego byśmy to sobie ciągle robili, ha?). Krótko mówiąc: pokój to przelotna ulga, a wojna nigdy nie jest daleko, ona jest tu, tu, tu.Podcastu „Filozofia jest dla dziewczyn” możesz posłuchać na platformach Spotify, Apple Podcasts oraz YouTube.